Spacerując po Lądku Zdroju zobaczyłem siostrę uzbrojoną po zęby. Siostra eskortowała przez lądecki rynek siostrzeńca albo bratanka. Ja też od razu poczułem się bezpieczniej. Gdyby nagle wyskoczył jakiś „fundamentalista izisowy” z kałachem – nie miałby najmniejszych szans.